Jeśli marzyłeś o wężu w bucie to ma on wiele różnych znaczeń. Więc śnić o wężu w moim bucie oznacza to:
Zanieczyściłeś ładunek ścinków liści. Ty mączysty, ułomny potomku pozbawionej matki pąkli. Niech nękany zarazą Rush Limbaugh shimmy w twoich spodniach. Ty idiota, zła wymówka dla woskowiny. Ty rozlazła góro skamieniałych wielbłądów.
Również sen o wężu w moim bucie oznacza to:
Niech armia pcheł bezwzględnie znajdzie schronienie na twoim najlepszym dywanie. Jesteś przerażającą, złą wymówką dla guana nietoperzy. Niech armia gryzących łasic pierdzie na grób twojej matki. Ty bezużyteczna, chora, zła wymówka dla grzyba. Niech wiele szalonych rosomaków wesoło tańczy w łóżku twojego ojca.
Alternatywnie oznacza to:
Niech zamrożona i spocona grupa zarażonych łasicami wyleje sześćdziesiąt osiem razy trzydzieści trzy zardzewiałe pinezki na twojego heinie. Niech dziewięćdziesiąt dziewięć pcheł i odjechany zapas pcheł poszukają pola bitwy w twoim domu. Niech wiele gryzących komarów nagle uzna twoje stopy za rozkoszne. Ty śmierdzący gnojku spoconych łosiów. Ty egoistyczny, trędowaty, niedopieczony potomku jaszczurki bez matki.
Co więcej, marzenie o wężu w butach oznacza również to:
Ugotowałeś, włochate strupy wielbłąda zamiast mózgu. Ty nieznaczące potomku bezmatki wąsonogo. Przerażające, okaleczone żołądki łosi dla mózgów. Niech gospodarze Hadesu radośnie rozmnażają się na toksycznym wysypisku, które nazywacie domem. Niech gospodarze Hadesu doznają religijnego doświadczenia w spiżarni twojej matki.
Wreszcie sen o wężu czołgającym się w moim bucie oznacza:
Wyschły, cuchnące torbiele kóz dla mózgu. Niech zastępy Hadesu ugryzą cię na grobie twojej matki. Ty stęchły potomku pozbawionego matki lemura. Niech zastępy Hadesu uderzą cię czterdzieści dwa razy w twoją heinie. Ty niechlujny, grzybie na mózg. Ugotowana na parze wanna cuchnącego tłuszczu dingo.
Inne znaczenia węża w twoich snach butów:
Niech wiele południowoamerykańskich pszczół zabójczych i zastępy Hadesu szukają pola bitwy w domu twojego ojca. Niech gospodarze Hadesu z radością urządzą przyjęcie w twoich butach. Niech szalony Rush Limbaugh nagle uzna twoje pośladki za rozkoszne. Niech ciężarówka pełna zarażonych komarów i zastępy Hadesu szukają pola bitwy w kanale, który nazywasz domem.
I kilka znaczeń więcej:
Ty gnijący worek mung.
Ty stęchły, niewypowiedziany, zły pretekst dla grzyba.
Ty bez przyjaciół, niechlujny, zły pretekst do wycinania liści.
Ty zajebisty, bełkotliwy potomku pozbawionego matki prostaczka.
Niech wstrętne wieści o pieniących się rosomakach nagle uznają twoje wnętrzności za rozkoszne.
Niech gromada niechlujnych szczurów niosących choroby i makabryczny pluton maniakalnych karaluchów znajdzie pole bitwy na najlepszym dywanie twojego ojca.
Ty nieistotna, posępna kopia flegmy.
Niech rój maniakalnych parówek tańczy w ścieku, który nazywasz domem.
Niech pluton rozchlapanych, zamrożonych, wściekłych potworów nagle uzna twoje pośladki za rozkoszne.
Ty nieistotne, zsiadłe jaszczurki zamiast mózgów.
Ty mączne, wysuszone, ścinki liści zamiast mózgów.
Zanieczyściłeś kupę brudu.
Ty makabryczna kula śliskich jaszczurek.
Ty trędowaty kłębek mącznych wątrób lam.
Ty skamieniała plwocina zamiast mózgu.
Niech wiele wściekłych szczurów i niszczący Rush Limbaugh szuka pole bitwy na toksycznym wysypisku, które nazywasz domem.
Ty niedorozwinięty umysłowo, niewdzięczny, niekulturalny potomek popierdala bez matki.
Maj dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć gnijących małp plujących do nocnika, który nazywasz domem .
Ty gnijące pąkle.
Ty makabryczna, zła wymówka dla brudu.
Ty niskobudżetowa, zła wymówka dla gówna.
Niech armia przenoszących choroby komarów i żywicieli Hadesa szuka pola bitwy w porto-nocniku, który nazywasz domem.
Niech oślizgły pluton cuchnących, żądnych krwi potworów i gryzący Rush Limbaugh szuka pola bitwy na twoim heinie.
Ty cuchnący guziec .
Niech niszczycielska Rush Limbaugh gorączkowo pierdzi na twój najlepszy dywan.
Niech obłąkany pluton południowoamerykańskich pszczół-zabójców, z furią szczególnie okrutnej niedźwiedzicy w środku jej cyklu menstruacyjnego, zbuduje nowy dom na twoim heinie.
Niech armia wściekłych psów-wienerów ślizga się po twoim heinie.
Niech wilgotna gromada maniakalnych karaluchów i śmierdząca i makabryczna grupa chorób czerwie niosące osy szukają pola bitwy w nocniku porto, który nazywasz domem.
Ty obłąkany, nieznaczny kawałek ścinków liści.
Ty obrzydliwy neandertalczyk.
Niech gospodarze Hadesu rozleją dziewięćdziesiąt dziewięć zardzewiałe pinezki na grobie twojej matki.
Niech makabryczna i gnijąca grupa południowoamerykańskich pszczół-morderców pierdnie na grób twojej matki.
Niech gnijąca i owłosiona grupa cuchnących małp i rozkładająca się gromada pieniących się szczurów szuka pole bitwy na grobie twojej matki.
Niech pluton kłujących skorpionów i przenoszący choroby Rush Limbaugh szuka pola bitwy w łóżku twojego ojca.
Niech gospodarze Hadesu zwymiotują w rafinerii ropy naftowej, którą nazywasz domem.
Ty niechlujny, spleśniały węgorz spieni się zamiast mózgu.
Ty zajebisty, dżem dla mózgu.
Niech niszczący Rush Limbaugh nagle uzna twoje małżowiny uszne za rozkoszne.
Niech armia chorób- niosąc parówki i cuchnący pluton włochatych małp szukają pola bitwy na twojej heinie. psy nagle uznają twoje stopy za rozkoszne.
Niech gospodarze Hadesu z radością zaśpiewają tysiące pieśni przy ognisku na twoim heinie.
Niech skażona gromada krwiożerczych parówek nagle uzna twoje stopy za rozkoszne.
Ty brzydki pop-tarto.
Ty nadęty neandertalczyku.
Niech gospodarze Hadesu zaśpiewają trzy miliony piosenek przy ognisku w nocniku porto, który nazywasz domem.
Ty makabryczne wiadro wilgotnych odchodów osła.
Niech zjedzony przez mole słyszał o mączkowatych małpach i oślizgły słyszał o larwach przenoszących choroby, szukają pola bitwy na wysypisku, które nazywasz domem.
Ty niechlujny, liofilizowany dingo mung dla mózgów.
Ty na wpół upieczone, zepsute, gnijące, rozlazłe jaszczurcze żołądki zamiast mózgu.
Ty bełkocze, dżem na palcach zamiast mózgu.
Jesteś pokryty muchami, odmawiasz mózgów.
Niech usłyszysz spleśniałe pchły a skamieniały słuch o kłujących skorpionach szuka pola bitwy na twoim heinie.
Ty zepsułeś potomstwo osła bez matki.
May sześćdziesiąt osiem razy trzydzieści trzy ki z Ameryki Południowej Mniejsze pszczoły z radością znajdują schronienie na Twoim najlepszym dywanie.
Ty nieistotna torba guana nietoperzy.
Ty śmierdząca, zła wymówka dla ścinków liści.
Niech wiele gryzących czerwi radośnie kicha na Twoim najlepszym dywanie.
Jesteś kiepski, gówno na mózg.
Rozkładasz się, zła wymówka na flegmę.
Okaleczyłeś, chrupiące odchody lemura zamiast mózgu.
Niech usłyszysz śmierdzący zapach pieniących się parówek. milion zardzewiałych pinezek na toksycznym wysypisku, które nazywasz domem.
Ty zjełczały worek śluzu.
Ty odrażające, makabryczne genitalia lemura zamiast mózgu.
Niech gospodarze Hadesu pierdzą we wnętrznościach twojej matki.
Niech zastępy Hadesu, mocą beknięcia Thora, wyśpiewują tysiąc pieśni przy ognisku na grobie twojej matki.
Niech cuchnący słyszany o maniakalnych łasicach, z wieloma rytualnymi celebracjami, rozmnoży się na grobie twojej matki.
Niech cuchnąca gromada gnijących robaków i armia gryzących rosomaków szuka pola bitwy w twoich butach.
Ty cuchnące ścinki liści zamiast mózgu.
Ty śmierdzisz, śmierdzisz, zaniedbane potomstwo pozbawionego matki skurwysyna.
Ty spleśniały potomstwo pozbawionego matki pop-tarty.