Szczęśliwego nowiu wszyscy!
Dzisiaj specjalna medytacja na temat Saturna/Neptuna, w tym temat demonów, natury znaków i wróżb oraz niedawny tweet z gwiazdą Dawida Donalda Trumpa.
Zacznijmy od krótkiego ponownego przedstawienia dynamiki Saturna/Neptuna. Saturn reprezentuje granice, śmierć, starość, ograniczenia, konkretne fakty i konkretne myślenie, dyscyplinę, realizm, czas, rzeczy z przeszłości itd. Neptun natomiast reprezentuje wyobraźnię, marzenia, obrazy, iluzję, mgłę, ideały i idealizm, ocean, fantazja i wzniosłość.
W miniony weekend, w tym samym dniu, w którym zmarł ukochany żydowski działacz pokojowy Elie Wiesel, Donald Trump zamieścił na Twitterze antysemickie zdjęcie Gwiazdy Dawida. Tweet został usunięty w ciągu kilku godzin, a kampania Trumpa od tego czasu upiera się, że obraz nie jest celowo antysemicki. W ciągu ostatnich kilku dni media koncentrowały się więc w dużej mierze wokół kwestii, czy obraz był „świadomie zamierzony” jako antysemicki, czy w rzeczywistości był tylko błędem, jak twierdzi Trump.
W kategoriach astrologicznych ta sekwencja wydarzeń nie może bardziej wskazywać na dynamikę Saturna/Neptuna. Przyjrzyjmy się kilku kluczowym sposobom, w jakie te wydarzenia odzwierciedlają archetypy planetarne.
Po pierwsze, dynamika Saturna/Neptuna przedstawia ideę tego, co jest prawdziwe, a co wyobrażone lub co jest fantazją. Niestety, dla wielu ludzi wokół rzeczywistości holokaustu unosi się rodzaj mgły zaprzeczenia. W dziwny sposób wydarzenie Trumpa z zeszłego weekendu i cały jego przebieg:„Czy to prawdziwy antysemityzm, czy nie?”, w środku śmierci słynnego działacza na rzecz pokoju i żydowskiego ocalałego z holokaustu, służy jako komora echa dla tendencji do łudzenia się, wierząc, że nienawiść, zło i bigoteria nie są PRAWDZIWYMI aspektami zbiorowej nieświadomości.
Po drugie, i ten punkt jest trudny do zrozumienia dla naszych umysłów, poszukiwanie świadomego zamiaru ze strony Donalda Trumpa lub jego kampanii pod wieloma względami mija się z celem i trafia w ręce ludzi, którzy nie chcą niczego więcej, jak tylko zaprzeczać istnieniu naszych zbiorowych cieni (świadomie i/lub nieświadomie). Czy jest prawdopodobne, że wizerunek Gwiazdy Dawida był zamierzony, oczywiście, że tak! Musimy jednak pamiętać, że ignorancja generuje również własne inteligentne znaki i symbole. Freudowskie pomyłki nie są tylko małymi, uroczymi, świadomymi błędami, które popełniamy, innymi słowy, są oznakami prawd, które mogą przekraczać, unikać i naruszać świadome intencje, aby MÓWIĆ własne prawdy i jednocześnie ujawniać różne wymiary świadomości. Dopóki pociągamy kogoś do odpowiedzialności TYLKO na poziomie świadomych intencji i osobistej odpowiedzialności, pomijamy bardziej złożony i mniej dosłowny poziom, na którym ma miejsce wydarzenie. W rezultacie znacznie łatwiej jest też komuś takiemu jak Donald Trump uniknąć lub uniknąć zarzutów, które mu stawiamy. Może po prostu powiedzieć:„to nie było świadome ani celowe”.
Chodzi o to, że nawet jeśli większość z nas zgadza się, że prawdopodobnie BYŁO to zamierzone, nie ma mniejszego znaczenia dla pojawienia się tego znaku jako nieświadomego lub niezamierzonego zdarzenia w ogólnym kontekście jego wyglądu. Możemy jednak zrozumieć ten poziom prawdy tylko wtedy, gdy przestudiujemy całkowity kontekst wydarzeń i potraktujemy całą sekwencję jako znaczący znak lub głos wyłaniający się ze zbiorowej nieświadomości. Znowu… umiera nagrodzony nagrodą Nobla żydowski orędownik pokoju i ocalały z holokaustu, a jednocześnie antysemicka gwiazda wizerunku Dawida staje się centrum medialnego kontrowersji wokół tego, czy ten akt antysemityzmu był ŚWIADOMOŚCI czy NIEŚWIADOMOŚCI (odzwierciedlają go słowa zamierzony lub niezamierzony) . Prawdziwie głęboka odpowiedź brzmi, że może to być jedno i drugie, albo jedno, albo drugie, a po raz kolejny całkowita sekwencja wydarzeń przemawia nie mniej silnie jako znak, niezależnie od poziomu, na którym się manifestuje. I tak długo, jak JEDYNA linia dochodzenia, którą prowadzimy, ma związek ze świadomymi/osobistymi intencjami, pomijamy głębokie znaczenie tego, co jest również nieświadome, a co zbiorowe.
To prowadzi do ważnego punktu dotyczącego czarnej magii, demonów lub istot o niższych wibracjach lub ogólnie duchów. W ciągu moich dziesięciu lat doświadczeń z szamanizmem ayahuasca i odmiennymi stanami świadomości, miałem wiele możliwości zrozumienia niektórych sposobów, w jakie mroczne lub złowrogie duchy działają w ciele i umyśle. Jedną z rzeczy, których się nauczyłem, było to, że ciemne energie sieją spustoszenie w naszym życiu, używając paradygmatu winy zarówno jako pewnego rodzaju pułapki dla świadomego umysłu, jak i jednocześnie jako systemu podtrzymywania życia dla własnych celów.
Powiedzmy, że walczysz ze złością. Obwiniaj, gdybyś powiedział sobie:„posiadaj swój problem, to zależy od ciebie i nikogo innego do przekształcenia”. Ewentualnie winny może powiedzieć:„to jest przodków, to są twoi rodzice i musisz heroicznie zmienić ten problem dla wszystkich innych ludzi, którzy stworzyli ten problem dawno temu”. Jednak ayahuasca nauczyła mnie, że jakiekolwiek obwinianie nie jest świetnym sposobem radzenia sobie z samym problemem. Na przykład ayahuasca kazałaby mi słuchać i studiować całkowity kontekst „mojego” gniewu, który pojawiał się podczas ceremonii. Wkrótce „mój” gniew nie był już wyłącznie mój, ale był czymś ludzkim, kosmicznym, ekologicznym i biologicznym, archetypowym, historycznym itp. Im bardziej złość stawała się różnorodna, tym mniej opozycyjna była w moim ciele i umyśle, i stąd nie był to już „mój” problem, a właściwie nie był to nawet problem, który w ogóle nie wymagał ode mnie zrobienia czegoś heroicznego. Dosłownie, tak podczas wielu ceremonii dokonywały się dla mnie liczne uzdrowienia. W ten sposób przeszłabym od bycia osobą rozgniewaną do niebycia tak rozgniewaną. Im bardziej różnorodny stawał się każdy dręczący fenomen jako rzeczywistość psychiczna, tym bardziej rzeczywisty mroczny duch, który po raz pierwszy postrzegałem jako coś dręczącego MNIE, rozpuszczał się we własnej złożoności w psyche i kosmosie. Nie była to już tylko ciemna/dokuczliwa istota, ale także opis całej topografii nieświadomości. W rezultacie nie przeszkadzało mi to już dosłownie.
Tak więc, jeśli chodzi o niedawny tweet Trumpa, jeśli nie zbadamy całościowego kontekstu zjawiska, w którym pojawił się obraz Gwiazdy Dawida, jeśli nie nauczymy się postrzegać obraz jako ZARÓWNO świadomy, jak i nieświadomy, jeśli nie przyjrzymy się uważnie równoczesnej śmierci Wiesela, jeśli nie przestudiujemy dokładnie całego przepływu wydarzeń jako złożonych symboli należących do zbiorowej nieświadomości, to nie szansa na wypędzenie demona. Ponownie, w wyniku tego, co się dzieje, nasza odmowa pracy na jakimkolwiek poziomie poza poziomem świadomych intencji oznacza, że Trump może z łatwością odrzucić winę i powiedzieć, że było to niezamierzone, że jest „demonizowany”, a zatem polaryzacja nadal ironicznie wyhodować demona. Ale żeby było jasne… demon nadal jest potężny, szczególnie dlatego, że jest bardziej skomplikowany, niż chcielibyśmy to zobaczyć. W rzeczywistości jest to właśnie ta ignorancja, na której opiera się kampania Trumpa, świadomie lub nieświadomie (lub znowu, oba!).
To wszystko dynamika Saturna/Neptuna…
Modlitwa:naucz nas widzieć ciche gwiazdy i góry, ciche rzeki i zacienione doliny, biegające wokół i przez każdy „świadomy” wybór lub wydarzenie.