Szczęśliwego nowiu wszystkim! Dziś Merkury i Mars znajdują się naprzeciw Neptuna, a Wenus właśnie wkroczyła do Panny iw nadchodzących tygodniach również powoli przesunie się w kierunku własnej opozycji do Neptuna.
Oto na co zwrócić uwagę:
* Ze wszystkich planet Neptun jest prawdopodobnie najbardziej archetypowym z całej grupy. To tak, jakby zadaniem Neptuna było szerokie reprezentowanie symbolicznej obecności czegoś boskiego lub wiecznego w naszym codziennym życiu. Nie oznacza to, że wszystkie inne planety nie odzwierciedlają wieczności na swój własny, unikalny sposób (w końcu każda z nich jest odblaskowym światłem!), ale z jakiegoś powodu Neptun jest swego rodzaju ambasadorem numizmatycznego, eterycznego i transcendentnego , archetyp i wyobrażenie jednocześnie. Na przykład nasze spotkania z tranzytami Neptuna najsilniej podkreślają rozróżnienie duch/materia. Świat bez ducha wydaje się martwy, suchy, a życie nie jest warte życia (pomyśl na przykład o postaci granej przez Robina Williamsa w Dead Poets Society, zachęcającej swoich uczniów do głębokiej i romantycznej egzystencji). Z drugiej strony Neptun może reprezentować pokusę całkowitego odcięcia się od świata materialnego… życia w świecie oderwanym od ciała, oderwanym od rzeczywistości materialnej, od natury i od faktów naszych zmysłów. W tym sensie ponownie Neptun reprezentuje archetyp archetypu. Potrzebujemy świadomego związku z bogami, z fantazją, obrazem i mitem, ale musimy być ostrożni, ponieważ te same siły mogą nas rozerwać, zalać nasze małe statki i zdezorientować nas w świecie materialnym.
* Kiedy wiele planet, nie wspominając o naszej niedawnej pełni Księżyca, a teraz Księżycu w nowiu, przechodzi przez opozycję do Neptuna, być może najważniejsze pytanie, jakie się pojawia, dotyczy nasz stosunek do wieczności, który Neptun odzwierciedla jako symbol wyobrażeń, mitów i archetypów.
* Mówiąc prościej, jak żyjemy na co dzień ze świadomością, że tak naprawdę jesteśmy wiecznymi duszami, nigdy nie narodzonymi, nigdy nie umierającymi? Jaki jest cel życia w ciele, które się zestarzeje, prawdopodobnie doświadczy choroby i umrze? Jaki jest cel życia w świecie, w którym prawie wszystko, co staramy się uzyskać dla szczęścia, w końcu umknie, a większość bólu, którego staramy się uniknąć, jest do pewnego stopnia ostatecznie nieunikniona?
* Zazwyczaj popadamy w skrajności. Posuwamy się do skrajności, ponieważ sytuacja jest wyjątkowo niekomfortowa i nie sposób obejść jej rzeczywistości. Pierwsza skrajność to skrajność zaprzeczenia. Kiedy żyjemy w zaprzeczeniu wieczności, mamy tendencję do najintensywniejszego utożsamiania się z chwilą po chwili, z dnia na dzień, przyjemnością i bólem. Nie mamy możliwości spojrzenia na nasze codzienne okoliczności w świetle wieczności, ponieważ zaprzeczamy lub ignorujemy odczuwane poczucie własnej wiecznej natury poprzez nasze codzienne wybory, a nasze życie sprowadza się przede wszystkim do osiągnięć, pracy, przyjemności i unikania ból. W tym ekstremalnym stanie tranzyty Neptuna pojawiają się w bardzo przewidywalny sposób. Neptun zaleje okoliczności naszego życia, tak że nasze mechanizmy obronne lub bariery do wieczności zostaną zatopione lub zmyte. Wieczność zaczyna się przelewać, gdy nasza obrona przed nim nie jest już możliwa, ponieważ nasze struktury obrony przed wiecznością, nietrwałością, cierpieniem, bólem, a nawet głęboką błogością nie będą w stanie wytrzymać powodzi wydarzeń życiowych, które przepłyną przez . Zwróćmy uwagę na przykład na napływ ogromnych klęsk żywiołowych w ciągu ostatniego miesiąca. Są to wydarzenia, które dosłownie zalewają naszą zbiorową świadomość i przypominają nam o większej, połączonej naturze rzeczy. Te wielkie powodzie i potężne wstrząsy odzwierciedlają archetypową sferę i ogólnie naszą niechęć do wieczności.
* Kiedy przytłacza nas ból, cierpienie i nietrwałość, zwracamy się ku wieczności. W takiej czy innej formie powracamy do wieczności, kiedy cierpimy. Znowu odnajdujemy naszą religię. Odnajdujemy naszą jogę. Zarówno słowa religia, jak i joga to czasowniki, które traktujemy jak rzeczowniki. Obydwa oznaczają ponowne połączenie lub jarzmo razem. Kiedy Neptun zalewa nasze życie, pamiętamy o wieczności, ponieważ nasza obrona przed nią została przeciążona, a kiedy żyjemy w skrajnym zaprzeczeniu, w niczym innym jak pogoni za materialną przyjemnością i unikaniem materialnego bólu, wtedy Neptun wreszcie sprawia, że nasze materialne przyjemności pusta, pusta i niezadowalająca, okrada nas z naszych złudzeń, albo w końcu sprawia, że rzeczywistość bólu jest nieunikniona lub nawet konieczna, głęboka, znacząca, ekstatyczna i transcendentna.
* Drugą skrajnością Neptuna jest życie w całkowitym i całkowitym zaprzeczeniu świata materialnego. Tak więc zakochaliśmy się w odbiciach wieczności, które widzimy w lśniących wodach świata materialnego, że zapadamy w chorowitą duchową śpiączkę. Mając obsesję na punkcie naszej własnej duchowej natury, nasza duchowość staje się rodzajem obłudnego środka uspokajającego, zdrętwiałą, błogostaną, zaprzeczeniem najbardziej podstawowych i powszechnych faktów fizycznych. Jesteśmy tutaj. Żyjemy. Czeka nas przeznaczenie. W tym ekstremalnym stanie duchowej dysocjacji wierzymy, że ponieważ sfera materialna jest nietrwała, sucha, nudna, przyziemna lub rozczarowująca, ponieważ nasze ciała umrą, ponieważ jest w nim tyle samolubstwa, wierzymy, że ten świat należy pozostawić w tyle, i prędzej niż później, z zadufaną w sobie furią. "Spal to!" krzyczymy. I tak stajemy się ideologami, hipokrytami, obłudnymi Piotruś Panami, żyjącymi w materialnym złudzeniu, z którego nigdy, przenigdy nie chcemy wrócić.
* Ogólnym efektem Neptuna dla duchowych materialistów jest zalanie ich życia nieuniknionymi materialnymi konfrontacjami, które wydają się pozbawione jakiegokolwiek większego znaczenia. Ideały są demontowane, choroby ciała stają się nieuniknione, wyniki i fakty zderzają się jak niegrzeczne komety, życie duchowe zawodzi, hipokryzja zabiera nas na kawę, ale nie pozwala nam pić niczego z kofeiną, a my jesteśmy proszeni o wyczuwanie ciężaru, aby rzeczywiście ponieść ciężar, aby doświadczyć błogości rozbitego chleba. Nasza gotowość do bycia tutaj, jako wieczne dusze, jest tak samo wyuczona, jak jest wybrana, ponieważ okazuje się, że bycie sługą jest jedynym sposobem na otrzymanie wiecznego kielicha.
* Na koniec rozważ dziwaczny pomysł, że symbolika Neptuna nie jest tak naprawdę „wieczna”, ale dotyczy „obiektów” wieczności. Pod tym względem Neptun jest jak księżyc transpersonalny. Neptun odbija światło wieczności na wielką skalę i sprawia, że jawi się nam jako namacalny obiekt, spójny symbol lub doświadczenie, ucieleśniona istota, którą nazywamy „kosmosem”, „wyobraźnią” i „mitem”. A jednak fizyczne ciało Neptuna jest często najtrudniejsze do rozpoznania wśród jego odbić. Sam Neptun jest jak upiór i czarny jak smoła za migoczącymi niebieskimi witrażami.
* Nic dziwnego, że Neptuna po raz pierwszy odkryto w połączeniu z Saturnem. Jesteśmy wiecznymi istotami, które nie mogą pędzić wieczności. Jesteśmy wiecznymi istotami, które nie mogą desakralizować ciała, choć to nie będzie trwać długo. Jesteśmy wiecznymi istotami rozpaczliwie potrzebującymi boskości. Jesteśmy wiecznymi istotami tak często przerażonymi własnymi obrazami, tak często w nich zagubionymi.
* Czym więc jest miłość? Miłość jest jedyną rzeczą większą od Boga. Bo okazuje się, że wiecznością, tym Bogiem, rządzi miłość do wiecznie stworzonych obiektów. Jesteśmy kochającymi obiektami boskiej miłości… w każdej ostatniej rzeczy. W naszych niekończących się stanach uprzedmiotowionych liczy się tylko to, aby każde działanie stało się słowami intymności, bliskości, miłosnej pieśni wezwań i odpowiedzi. Nie musimy równoważyć bycia duchowym z byciem materialnym, nie jesteśmy studentami rachunku nieskończonego… wystarczy śpiewać.
Modlitwa:Naucz nas śpiewać, abyśmy raz jeszcze znaleźli się jako słudzy wieczności. Naucz nas śpiewać, abyśmy mogli stać się obiektami miłości, wchodząc w Twój żywy dotyk.