Księżyc znajduje się dziś rano w Bliźniętach, przykładając do trygonu Merkurego, a następnie do kwadratu z Neptunem.
Dzisiaj odpowiem na kolejne pytanie czytelnika, które pojawiło się ostatnio kilka razy, także od kilku moich uczniów. Pytanie jest proste:„Dlaczego niektórzy astrologowie używają tylko siedmiu planet, zamiast uwzględniać wszystkie współczesne i nowo odkryte planety i asteroidy itp.”
Jako ktoś, kto był zakłopotany tym samym pytaniem, czuję, że mogę odpowiedzieć na to pytanie bardzo osobiście. Kiedyś nawet denerwowała mnie myśl, że niektórzy astrologowie byli tam tylko przy użyciu tradycyjnej siódemki, jakby była to czysta ignorancja o znacznie szerszej rzeczywistości kosmosu i psychiki. Teraz widzę ten problem znacznie inaczej i chociaż nie mówię w imieniu wszystkich astrologów na ten temat, oto kilka moich przemyśleń.
Od prawie roku używam głównie tradycyjnych siedmiu planet i nie mam nic przeciwko planetom zewnętrznym lub mniejszym planetom. Moje własne użycie tradycyjnej siódemki nie wywodzi się z wrodzonej niechęci lub braku szacunku wobec nich lub ich użycia lub ludzi lub szkół, które naprawdę koncentrują się na ich znaczeniu, w przeciwieństwie do tradycyjnych szkół i odwrotnie. Moje własne użycie tradycyjnej siódemki (Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn) wynika z faktu, że zanurzałem się w tradycyjnych formach, aby się ich nauczyć i astrologować w innym droga. Dla mnie astrologia jest czynnością, czasownikiem, a nie rzeczownikiem, i myślę, że złudzeniem jest myślenie, że mniej lub więcej planet stojących jako symbole w akcie astrologii jest tym, co wskazuje na to, jak „prawdziwa” jest astrologia jako dziedzina dociekanie lub aktywność duchowa. Więc moja pierwsza odpowiedź jest taka. Myślę, że udaną, głęboko znaczącą, duchową i uduchowioną astrologię można osiągnąć za pomocą wielu różnych form astrologii, które wykorzystują mniej lub więcej planet lub symboli. Pod pewnymi względami widzę te różnice jak formy sztuki literackiej, które studiowałem na studiach magisterskich. Niektórzy pisarze są minimalistami, używają mniej słów i w rezultacie mówią znacznie więcej o nieświadomości lub naturze życia. Niektórzy pisarze są kwitnącymi kowali słów, a mimo to osiągają podobne wyniki; widzimy głębiej dzięki bogatszym lub bardziej rozbudowanym opisom. Jedno, co wiem, to to, że artyści nie osiągają wiele, gdy siedzimy i dyskutujemy, która forma jest „prawdziwsza”, i w większości nie sądzę, aby astrologowie robili. Powinniśmy raczej mówić o sposobie, w jaki użycie określonych form oświetla pewne rzeczy, pomijając inne. A dobrzy astrolodzy, podobnie jak dobrzy artyści, powinni cenić różnorodność form. Więc postrzegam różne formy astrologii jako różne formy sztuki. Formy, które nas pociągają, są odzwierciedleniem tego, co uważamy za piękne, co nas interesuje, co uważamy za ważne. Każdy z nich przedstawia coś pozytywnego, o ile w pierwszej kolejności przedstawia spójne formy astrologii (formy, które mówią prawdę duszy). To, co wpędza nas w kłopoty, to myślenie, że mniej lub więcej planet lub symboli na wykresie jest przede wszystkim tym, co decyduje o tym, jak prawdziwa, użyteczna, lecząca lub piękna jest dana forma.
Dla mnie korzystanie z tradycyjnych siedmiu planet było jak znalezienie estetycznego lub archetypowego domu dla astrologa. Innymi słowy, ma to o wiele mniej wspólnego z „prawdą” planet zewnętrznych, ao wiele więcej z pięknem, które odnajduję w tradycyjnej siódemce, wraz z klasycznym językiem i klasycznymi modelami wytyczenia. W tym sensie nadal jestem archetypowo przejrzysta, jeśli chodzi o nieuniknioną/subiektywną naturę archetypów, które przekręcają „jasne linie” „PRAWDY”, o których myślimy, że mamy, ilekroć myślimy, że mamy czystą, prostą lub uporządkowaną sumę na wyciągnięcie ręki. Ale z tego samego powodu uważam za błąd zakładanie, że wykorzystanie współczesnych planet i niekończących się pomniejszych aspektów, asteroid lub współczesnej teorii psychologicznej jest w jakiś sposób lepsze, po prostu dlatego, że jest zaprzeczeniem starej. Dla mnie byłoby to tak, jakby powiedzieć, że muzyka klasyczna nie ma miejsca ani wartości tylko dlatego, że rock n roll powstał w zeszłym stuleciu. Postęp jest tak samo kuszący iluzją jak kult przeszłości!
Myślę o moim ulubionym psychologu i archetypowym geniuszu, Jamesie Hillmanie. W swoim eseju zatytułowanym „Powrót do świata:o kosmologii” pisał o celu metafizyki dla życia duszy. Napisał, że zbyt często ludzie przeciwstawiają prawdę metafizyczną prawdzie ludzkiej lub prawdom subiektywnym/osobistym, tak jakby poznanie prawdy o Bogu lub Wszechświecie (metafizyka) prowadziło nas na czystszy lub wyższy lub prostszy poziom wiedzy niż wiedza niektórych niższy, ludzki, krzywy, psychologiczny, względny lub subiektywny (ziemia!). Podobnie astrologiczni postępowcy, niezależnie od tego, czy lokują swoją astrologię w przeszłości, czy we współczesnej/przyszłości, będą twierdzić, że jeden system astrologii, jedno użycie planet kontra drugie, jest czystszy/prostszy i mniej podatny na relatywistyczne pułapki lub subiektywny/ ziemskie sidła. Astrologowie, którzy czczą przeszłość, twierdzą, że system jest bardziej „obiektywnie” prawdziwy, podczas gdy astrologowie, którzy czczą przyszłość, twierdzą, że planety zewnętrzne są bardziej „obiektywnie” prawdziwe, jeśli chodzi o odzwierciedlenie większej ilości kosmosu i więcej boskiej wiedzy, „tak jak naprawdę jest." Nie wszystko to jest złe. Nawet Hillman (który generalnie nie był fanem metafizyki) napisał w swoim eseju o kosmologii, że dusza pragnie poczucia ostatecznego znaczenia lub modeli najwyższego zjednoczenia. Jednak dla Hillmana działanie metafizyki było ważniejsze niż to, którą konkretną teorię wyznawaliśmy. Napisał:„W okresie renesansu sztuka pamięci i astrologia — w alchemii — rzeczy o grubej skorupie, szare i matowe, zimowe lub żyjące w odosobnionych miejscach należały do Saturna, podobnie jak lakoniczna mowa, matematyczny zwrot umysł, narzędzia pomiarowe i tak dalej. Wszystkie „rzeczy”, czy to style umysłu, choroby, pokarmy, regiony geograficzne czy zwierzęta, znajdowały lokalizację zgodnie ze swoimi cechami. Wszystko miało schronienie i ołtarz. Nic nie zostało stracone; wszystko należało do kosmosu, ponieważ należało gdzieś jako obraz planetarnych osób i ich mitów. Ten nacisk na cechy opisowe przywraca kosmologii jej pierwotny sens estetyczny. Straciliśmy pierwsze znaczenie tego słowa. Kosmos oznacza teraz pustą, rozległą, kosmiczną grę wideo dla astronomów. Greckie słowo oznaczało uporządkowany, przystojny, należyty układ estetyczny. Kosmos odnosił się kiedyś do anima mundi, duszy świata, porządku afrodytycznego. A nasze słowo „kosmetyki”, odnoszące się do wyglądu rzeczy, wydobywa na światło dzienne ten pierwotny sens. Tak więc, poza swymi astronomicznymi i metafizycznymi znaczeniami, kosmologia implikuje jeszcze bardziej fundamentalnie świat estetyczny, którego istotą są obrazy zmysłowe. Próby zredukowania opisu świata do najmniejszej liczby spójnych zasad, nawet do formuł matematycznych, mają na celu ujawnienie za pomocą naukowej elegancji tego kosmicznego piękna”.
Hillman mówi, że celem metafizyki jest zapewnienie sensownego, uduchowionego i pięknego porządku światu, w którym żyjemy, wraz ze wszystkimi aspektami życia, których doświadczamy w naszych czasach, aby życie codzienne. Jak pisze dalej Hillman:„Wiedza staje się gnozą, gdy rzeczy i doświadczenia, z racji tego, że są znane, sugerują ich subtelne ciała w Anima Mundi. Wiedza, zamiast oderwać nas od świata, przenosi nas bardziej bezpośrednio do jego duszy jako estetycznej prezentacji. Sposobem na zobaczenie Bogów jest poznanie świata. Wiedzy praktycznej, zdrowego rozsądku nie można zatem oddzielić od wiedzy metafizycznej… metafizyka staje się praktyką zasadniczo przeżywanego życia, w którym istota, substancje, metoda, porządek i inne tradycyjne tematy metafizyki stają się cechami duszy.
Więc jeśli to „widzenie rzeczy takimi, jakimi są w istocie”, ze sfery fenomenalnego życia na ziemi, jest wspólnym celem astrologów i metafizyków astrologicznych, to musimy zadać sobie pytanie, czy naprawdę wierzyć, że można to osiągnąć wyłącznie dzięki tym, z ilu planet korzystamy, jaki system domu lub jakimikolwiek innymi metodami? Henry Corbin zasugerował, że obrzezanie serca, które prowadzi do postrzegania tych esencji jako zjawiska, nie pochodzi z filozofii czy nauki, z ksiąg czy autorytetów, ale przez anioły i demony, które zlecają nam zadanie egzegezy. wyjaśniania tego, co widzieliśmy, w symbolicznym języku sfer niebiańskich, aż egzegeza stanie się mniej aktem interpretacji, a bardziej rzeczywistym aktem widzenia siebie.
Jak napisał Hillman:„Uczymy się ich prawdy jako świadkowie i przedstawiamy recytacje, dramatyczne relacje z tego, co widziano i słyszano. Po zejściach i ucieczkach „ze świata” za pomocą zdyscyplinowanych czynności wyobrażeniowych – siebie przedmiotem egzegezy, wyprowadzeniem przez anioła… świat staje się przejrzysty, to, co tam za nimi…”
Kluczową frazą dla mnie w oświadczeniu Hillmana jest „za pomocą zdyscyplinowanych czynności wyobrażania”. A „za pomocą” jest tak samo ważne, jak „zdyscyplinowane czynności wyobrażeniowe” w tym zdaniu. Korzystanie z siedmiu planet stało się dla mnie zdyscyplinowanym wyobrażeniem. Język klasyczny jest bogaty, mityczny, archetypowy, głęboko duchowy, metafizyczny, znacznie bogatszy niż to, w co wierzy większość współczesnych astrologów (nie zbadawszy go czymś w rodzaju demona lub anielskiego przewodnika), a także jest rygorystyczny i zdyscyplinowany w wielu w ten sam sposób zdyscyplinowane formy oddychania, medytacji lub ćwiczeń są zdyscyplinowane. Dla mnie była to silniejsza dyscyplina w tym zakresie, ale nie straciłem kontaktu z „za pomocą”, o którym wspomina Hillman, powtarzając pisma Corbina o kierowaniu demonem w naszym życiu, prowadząc nas przez te różne dyscypliny wyobraźni w kierunku uniwersalna forma duchowej wizji… wizja, która jest jednocześnie „tutaj”, a jednocześnie „siedzi na szczycie kosmosu”.
Dla mnie, jak forma muzyki, kocham miłość miłość klasyczny język astrologii. To język, który mój daimon pokazuje mi swoją miłość do mnie, tak jak kocham to, co kocha. Zadaniem każdego astrologa jest upewnienie się, że nasz język pozostaje żywy, tak samo płynny jak kompozytor, który nie może przestać pisać i tworzyć muzyki. Kiedy umiera język, umierają anioły. Jak napisał kiedyś Hillman:„Słowa są aniołami. Hosano! Hosana oznacza zarówno zbawić (prośba o wyzwolenie), jak i pochwałę (okrzyk uwielbienia). Kosmologia, która ratuje to zjawisko, uwielbia je”. I wierzę, że ocalenie i uwielbienie wszystkich zjawisk, wizja patrzenia tak, jak widzi twórca, jest ułatwiona dzięki różnorodności języków symbolicznych. Nasi aniołowie prowadzą nas do nich, uczą nas przejrzeć je poprzez interpretację naszego życia, a następnie za pomocą ich rygoru uczymy się przemawiać do duszy życie, prawdę, nadzieję i piękno. Mniej słów lub mniej planet lub więcej nie ma sensu… a życiodajna moc języka astrologicznego zaczyna umierać jak więdnące kwiaty przed naszymi roztargnionymi ustami, gdy idziemy tą drogą.
Zajęło mi dużo słów, aby to wszystko powiedzieć… więc niektórym z moich zaniepokojonych czytelników i studentów nie bądźcie rozczarowani, że nie używam więcej planet i więcej aspektów i mniej planety w tym czasie… w ziarnku piasku znajduje się cały wszechświat i tak często, jak niepotrzebnie wycinamy, zbyt mało mówi się, używając zbyt dużo.
Modlitwa:prowadź nas za pomocą zdyscyplinowanych działań wyobrażania