Księżyc jest dziś rano w Raku, poruszając się przeciw Merkuremu i Plutonowi w Koziorożcu, a następnie kwadrat do Urana w Baranie. Księżyc będzie w pełni jutro rano.
Przyjrzyjmy się bliżej koniunkcji Merkury/Pluton. Jakby na zawołanie, zeszłej nocy moja córka miała chyba najbardziej epicki krach w ciągu 6 tygodni na planecie Ziemia. Ponieważ zarówno moja żona, jak i ja postradaliśmy zmysły na około pięć godzin, mieliśmy również okazję kontemplować wiele „głębokiego gówna”. Doświadczenie przypominało wyprawę na grzyby. W ciągu tych pięciu godzin stałem się:
* Tańcząca idiotka myśląca o kosmicznym cierpieniu…jej niepocieszone płacze i krzyki, krzyki i krzyki czegoś ponadczasowego
* Teczka do przewijania mistrza origami, kontemplująca geometrię pokoju
* Maszyna do szumu i białego szumu, zastanawiająca się, jak pierwsi ludzie przeżyli czwarty trymestr poza łonem matki i czująca, że w procesie rozwoju życia jest coś głęboko mechanicznego, na co nie lubimy patrzeć, ponieważ wolimy historie o aniołach
* Całkowicie rozczarowany rozwojowym bełkotem psychiki o tym, ile byłeś trzymany lub pielęgnowany, czy rozmawiał z tobą lub jak spali z tobą twoi rodzice… życie jest odświeżająco prymitywne w porównaniu z tym, kto spowodował, co się z nami stało kiedy byliśmy niemowlętami
* stałem się buddystą zen… w czasach, gdy była cicha i spokojna, mój spokój i cisza były prawdziwą definicją pustki… jak w zmęczonej, skończonej, przepełnionej i pustej jak stoicka żaba siedzenie na podkładce z liliami… czy to miłość, czy to życie, czy to tylko jedna zła noc… kogo to obchodzi… nic mi nie zostało
* samotna matka… wszystkie samotne matki… w tym wszystkim cholera
* porzucone dziecko, porzucający rodzic… musiałem ją położyć żeby odpocząć… moja żona też… żartowaliśmy… wsadziliśmy ją do kosza jak Mojżesz emotikon uśmiechu
* Ktoś gotowy uderzyć w całusa każdego ostatniego nieproszonego dawcę porad rodzicielskich na facebooku… czy można opublikować cokolwiek o rodzicielstwie lub dzieciach bez tuzina nieproszonych rad?
* Spragniony mężczyzna…Ja nie mogłem nawet napić się wody przez jakieś 2-3 godziny… najprostsze rzeczy stają się najtrudniejsze, a słowo poświęcenie wisiało mi nad głową tak, jak silny atak mdłości wisi nad tobą… trawi, kaleczy, jak chora ręka trzyma cię w dół..
Teraz mówią, że to 6-tygodniowy gwałtowny wzrost. Mówią, że to gaz. Mówią, że to nie gaz. Mówią, że to czwarty trymestr. Mówią, że są powody. Mówią, że nie ma powodów. Mówią, że rodzicielstwo to poświęcenie. Mówią, że chodzi o miłość i może to być łatwe.
Mówią, że mówią, że mówią… ale słyszałem tylko krzyki…
Dzisiejszego ranka poświęciłem godzinę tylko na posprzątanie fragmentów bomby łzawiącej…jak to się stało….butelka wody wytoczona na podłogę przy telewizorze , beknięcie szmaty zwinięte na szczycie otworu grzewczego, maszyna z białym szumem wciąż odtwarza odgłosy toczącej się fali, psy patrzące w górę… jedzenie, na zewnątrz, wiewiórki? Ręczniki na podłodze w łazience, wentylator wciąż włączony, brudne talerze na blacie, plamy na prawie wszystkich meblach.
Siedzę przez chwilę w gruzach… czuję się opróżniona. Wchodzę na górę i zaglądam na żonę i córkę. Uśmiecha się i patrzy w sufit, jakby widziała anioły tańczące w miejscu, którego nie możemy zobaczyć. Ona macha rękami w powietrzu. Moja żona patrzy na nią jak w dniu, w którym po raz pierwszy przywieźliśmy ją do domu.
”Trudno uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło”, powiedziała do mnie.
„Trudno uwierzyć”, powtórzyłem.
Więc gdziekolwiek zabiorą cię twoje własne detonacje Merkurego/Plutona, nie zapominaj, że życie jest takie. Jest surowy. Jest potężny. Jest przepełniony chwałą, bólem i irracjonalnością. Jest wypełniony próbą złagodzenia cierpienia. Jest wypełniony pustką. Istnieje wiele mądrości, które można znaleźć lub zdobyć, ale nie cała jest potrzebna lub możliwa do zastosowania. A na suficie są anioły. Moja córka widzi je w łopatkach wentylatora sufitowego lub białych plamkach. Widzę je na suficie nieba.
Nie potrafię powiedzieć, ile razy ostatniej nocy pomyślałem:„Merkury/Pluton, dobrze, dziękuję”.
Modlitwa:OK. Trudno w to uwierzyć. Ale dziękuję.