Księżyc w nowiu jest dzisiaj w Wodniku, tak jak Słońce weszło do Wodnika i teraz przechodzimy do stałego znaku zimy. Tymczasem Merkury stacjonuje i do czwartku wejdzie w retrogradację (również w znaku Wodnika). Dzisiaj przyjrzymy się Wodnikowi nieco głębiej, a jutro retrogradacja Merkurego.
Dla mnie zawsze najlepiej zacząć od obrazu konstelacji. Dla Wodnika obraz konstelacji jest „nosicielem wody”. To wraz z jego korzeniem „wodnym” sprawia, że większość ludzi myśli, że Wodnik jest znakiem wodnym, ale w rzeczywistości Wodnik jest znakiem powietrznym. Jeśli weźmiemy sam ten mały błąd, możemy bardzo szybko dowiedzieć się wiele o Wodniku. Wodnik jest czasami jak powietrze przebrane za wodę. Intelekt w przebraniu emocji. Idealizm przebrany za współczucie. Umysł przebrany za serce. W znaku Wodnika jest kosmiczny chłód, zdystansowane oko z niebios, tęskniący za domem obcy, tęskniący za człowiekiem, wyrażający się najbardziej po ludzku… „Gdyby tylko rasa ludzka mogła ewoluować, ulepszać lub wznosić się tylko trochę wyżej, chciałbym miałbym więcej przyjaciół, miałbym prawdziwe plemię, miałbym jakąś rzeczywistą wspólnotę. Gdyby tylko ludzkość mogła być bardziej podobna do bogów, których tak kocham”.
Często mówi się o Wodnikach, że kochają ludzkość, ale nie mogą znieść ludzi. Zawsze śmieję się z tego żartu, ale zmodyfikowałbym go tak, aby brzmiał:„Wodniki kochają ludzkość, ale kochają bogów trochę bardziej”. Wizerunek nosiciela wody w dawnych czasach symbolizował młodego człowieka, który służył bogom ich boski nektar. Na tym prostym obrazie widzimy zarówno ludzką miłość do wszystkiego, co wyższe, bardziej racjonalne, bardziej rozwinięte i bardziej oświecone… miłość do bogów, którą tylko sługa bogów może naprawdę zrozumieć, ale jednocześnie w tej miłości dla wszystkiego, co jest „wyższe”, widzimy również konsekwentne dystansowanie się lub wyobcowanie od wszystkiego, co naprawdę ludzkie, wraz ze wszystkimi naszymi sprzecznościami, niespójnościami i instynktownymi cechami.
Wodnik odgrywa rolę inspirującego posłaniec bogów, a także ich sługa. Carl Jung powiedział kiedyś, że ceną, jaką płacimy za próbę okiełznania mocy nieświadomości (głębokości przestrzeni, w której żyją konstelacje, powiedzmy) jest samotność i izolacja. To jest zemsta bogów na nas za to, że próbujemy wykorzystać ich wiedzę i wykorzystać ją do poprawy siebie lub „rozwoju ludzkości” lub czegokolwiek innego. Inflacja świadomości stworzona przez kradzież czegoś z wiedzy bogów (z nieświadomości) sprawia, że dla innych wyglądamy jak egoiści lub dziwacy. A jednak głos bogów, przesłania i dary, które często nam przesyłają, są nieuniknione, podobnie jak wyobcowanie, którego doświadczamy, gdy wzrastamy w naszym zrozumieniu geografii nieświadomości.
Co za zagadka! Z tych powodów Wodnik jest znakiem często nadawanym jungowskiej koncepcji indywiduacji. Wodnik, według wielu jungowskich astrologów, jest znakiem demona lub dżina, którego przewodni wpływ wpływa na nasze życie, aby ewoluować lub rozwijać naszą świadomość ze znanego i do szerszego lub głębszego zrozumienia nieświadomości. Ten „demon” jest często porównywany do Lucyfera… rodzaj światła niosącego, ale także buntowniczego ducha; ani człowiek, ani bóg, ale gdzieś pomiędzy. James Hillman porównał demona do Erosa, czyli Kupidyna, oszusta, odurzającego się, kochanka, odwróconego błyskawicy piękna w oku umysłu. Pożądanie demona, by „człowiek stał się bogiem” może rozwścieczyć zarówno bogów, jak i ludzi. „Bądźmy po prostu tym, kim jesteśmy”, zarówno bogowie, jak i ludzie mogą powiedzieć do demona… tęskniąc za sobą i podziwiając się nawzajem na nasze dziwne sposoby, ale także z odpowiednim dystansem i rozróżnieniem.
Czasami demoniczny Wodnik nie może pojąć, dlaczego bogowie i ludzie chcieliby pozostać rozdzieleni. Jego odmowa dopuszczenia do separacji, jego upór i bunt są tym, co tworzy obraz diabelskiej mocy, demona przemienionego w „demon”, Lucyfera w diabła, a moc postępu w zniekształconych wynikach eksperymentu klonowania poszła strasznie zło. Weganka ze swoją maczetą postępującej nietolerancji. Przyjaciel, który nie może się zamknąć na temat tego, jak wszystko jest popieprzone i którego ego buduje wieżę zwaną „idealnym światem”.
Moim zdaniem sama astrologia jest wysoce Wodnikowa. Dlatego mocno wierzę, że my, astrolodzy, musimy stale używać naszego rzemiosła, aby zgolić pychę z twarzy niektórych z naszych pozornie „boskich” pomysłów, odsłaniając zwierzęcą skórę poniżej lub za nimi. James Hillman powiedział kiedyś, że najważniejsze jest, abyśmy rozpoczęli terapię naszych pomysłów, a nie tylko naszego historycznego czy prywatnego poczucia siebie. „Pomysły, o których nie wiemy, że je mamy, mają nas” – powiedział. Demon to postać niejednoznaczna. Niezbędne do rozgrywania się fikcji przewodnich naszego życia i rozwoju duszy na wzór jej najcenniejszych fantazji, ale także rodzaj złodzieja i oszusta, buntownika-buntownika, którego wzniosłe przyczyny należy czasem kwestionować najprostszym językiem ludzkie spojrzenie:„Hej, za kogo się uważasz? Nie bądź dziurą. To jest dialog, a nie dyktando. Po prostu nie mam nic przeciwko temu, jak się rzeczy mają”.
Podwójna władza Wodnika w Saturnie i Uranie również trafnie reprezentuje wszystkie te motywy, ale zostawimy to na inny post. Wszystkie te tematy powinny być szczególnie w grze przez następne trzy tygodnie, gdy Merkury retrograduje w Wodniku!
Modlitwa:Pomóż nam nauczyć się rozmawiać z naszymi demonami.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Gabriela C, na licencji Creative Commons Image