Dzisiaj Księżyc jest w znaku Barana, starając się połączyć nieprzewidywalnego Urana, gdy wyrównuje erupcję z Plutonem. Powinien być ciekawy dzień!
Ponieważ koniunkcja Wenus/Mars w znaku Barana jest właśnie teraz i ponieważ wiele osób oglądało jej piękno obok Księżyca na zachodnim niebie, przyjrzyjmy się dzisiejszemu horoskopowi spójrz na koniunkcję Wenus/Marsa z jeszcze innej strony (omawiałem ją już kilka razy w ostatnich tygodniach, ale czy w każdym mieście odtąd do nieskończoności nie ma księgarni ezoterycznych? Więcej!).
Zacznijmy od kilku ulubionych zdjęć czerwonej kobiety:
* Kobiety jako przedsiębiorcy
* Kobiety jako pionierki
* Kobiety, które szaleńczo kochają inne kobiety
* czerwony namiot
* dzika kobieta
* rzeźnik
* chłopczyca
* kochająca wolność kobieta
* motocykl mamma, mustang sally
* Kobieta konkurencyjna
* Kobieta niezależna zarabiająca
* Kobieta olimpijka
* Kobieta buntowniczki/aktywistka
* Kobieta łobuzowa bez bzdur
* Jestem wszystkim kobieta kobieta
Każde z tych obrazów kobiety możemy znaleźć d wewnątrz nas teraz, bez względu na to, czy jesteśmy mężczyzną czy kobietą, hetero, gejem czy gdziekolwiek pomiędzy. To, co jest tak fascynujące w astrologii, to to, że rzuca nam wyzwanie, abyśmy najpierw dostrzegli autonomię wielkiej różnorodności obrazów płci w kategoriach wyobraźni. Innymi słowy, feminizm to nie tylko kobiety, ale może przede wszystkim panteon kobiecych obrazów. Bóstwa kobiece. Kobiece postawy. Niektóre z nich są bardziej męskie lub męskie niż inne. Niektóre z nich są bardziej androgyniczne. Niektóre z nich są bardziej domowe, światowe lub nie z tego świata. Co bardziej podkreślamy, jednoczący sens „kobiecości” czy poszczególne obrazy? Czy przez podkreślenie jednoczącego sztandaru „THE” kobiecość jest możliwe, że przemawia jeden z bardziej męskich obrazów kobiecości? Czy „THE” kobiecy nie wskazuje na odważne cechy przywódcze Wenus w Baranie? Jednocześnie, czy singularyzująca siła Wenus w Baranie nie podkreśla niestety bardziej męskiej wizji kobiecości? Czy „THE” kobiecość nie przyćmiewa tak wielu innych kobiecych bóstw swoją jednookularową wizją? Czy to dlatego tradycyjnie uważano, że Wenus w Baranie jest „na jej szkodzie”? Z pewnością kobiecość potrzebuje krzyku i przywództwa… a może tak? Nic nie może wkurzyć Wenus w Baranie bardziej niż sugerowanie, że jej walka nie jest w imieniu kobiecości, ale raczej jej JA. Nic nie może irytować feministycznej wojowniczki, noszącej flagę kobiecości, bardziej niż sugerowanie, że po prostu pragnie należeć do klubowego „kolesia”.
Gdy tylko zaczniemy definiować kobiecość, staramy się zjednoczyć to, zebrać razem, skupić, wzmocnić, zjednoczyć, wzmocnić, czy cokolwiek innego, innymi słowy, musimy wziąć pod uwagę ideę, że jesteśmy potajemnie złapani na rządzonej przez Marsa ziemi Wenus w Baranie.
W tym dziwnym i zaczerwienionym regionie kobieca idealistyczna miłość do innych kobiet, kobieca walka o „kobiety jako całość” może być tajemnym wyrazem zawstydzonej lub nieświadomej męskości, ukrytego egoizmu, którego wspieranie „różnorodności” jest w rzeczywistości rodzajem zseksualizowanego pragnienia coraz większej ilości tego, co „takie samo jak ono”.
Ta homoerotyczna tęsknota za identycznością była komentowana już od dawna. jako idee Platona o rządzonej przez mężczyzn utopijnej republice. Im bardziej „idealny” i „jednoczący” się stajemy, im bardziej „męski” możemy nawet powiedzieć, tym bardziej pragniemy identyczności i tym bardziej prawdopodobne jest, że będziemy projektować tę identyczność na wszystko i wszystkich. Kiedy „widzimy czerwień”, trudno jest sobie wyobrazić, że widzimy ją na czerwono, więc nawet jeśli lubimy myśleć, że bronimy różnorodności, zmarginalizowanych obrazów lub narodów, może się zdarzyć, że wpadniemy w homoerotyczny czerwony szał Wenus w znaku rządzonym przez Marsa.
Teraz. Weź to wszystko i wyrzuć. Zbyt szybko czujemy się oskarżeni. Wenus w Baranie jest zbyt szybka, by czuć się defensywnie, niezrozumiana i reaktywna. Czy nie jest też prawdą, że podobne leczy? Czy nie jest coś, co pomaga wzmacniać i skupiać różnorodne wizerunki kobiecości? Co pomaga? Pomaga „zwalczyć” tendencję do upraszczania kobiecości do jednego obrazu kobiecości! To dziwny paradoks, ale czy propagowanie kobiecości w stosunkowo bardziej ujednoliconej dziedzinie, pełne szacunku i świadomości wszystkich sprzecznych wyobrażeń kobiecości, nie może być dobrą rzeczą? Czy nie możemy użyć odrobiny tego monookularowego/męskiego skupienia jak kontrataku na tendencję dominującego męskości świata do nadmiernego upraszczania kobiecości? Czy nie możemy zjednoczyć się w kobiecy ryk? Dlaczego do cholery nie?! Czy nie może to być zbyt uproszczone wyobrażenie Marsa o samym sobie, gdy mówimy, że kobiecość nie może zawierać w swoim mnóstwie również obrazu Marsa? Czy nie jest to jego tajna broń represji…”nie możesz się złościć, bo to czyni z ciebie mężczyznę, a nie jesteś tu, by wspierać kobiety?”
Czy nie jest to najbardziej radykalny pomysł na feminizm idea, że feminizm bardziej obejmuje męskość niż męskość dla siebie?
Odkąd skończyłem dwadzieścia lat, każda kobieta, z którą spotykałem się wyłącznie przez dłuższy czas, miała w pewnym momencie romantyczny związek z inną kobietą. Zawsze pociągała mnie Wenus w Baranie. Uważam, że jej wersja włączenia jest taka, jaką lubię… kobieta we mnie, która nie wstydzi się swojej męskości. Jako mężczyzna z rakiem z Plutonem w Wadze do kwadratu zarówno dla mojego Słońca, jak i Księżyca, uważam, że najbardziej zaciekłe, najbardziej męskie „obronę” różnorodności i wyjątkowości jest jak wewnętrzna wyspa Lesbos, gdzie zarówno Safona, jak i Arystoteles nieustannie się odradzają. Czasami czuję się lesbijką w ciele mężczyzny. Czasami wydaje mi się, że jest to pewnego rodzaju ironiczna klątwa, a innym razem wydaje mi się, że jest to rodzaj chwastów, cieszę się, że palę.
Tak szybko niecierpliwimy się złożonością archetypowych obrazów związanych z płcią. Nie tolerujemy nietolerancji i nie mamy nietolerancji dla tolerancji, zwykle w nieodpowiednich momentach. Sprzeciwiamy się płci w sposób ukierunkowany na płeć i kochamy płeć w zupełnie niewyobrażalny sposób.
Nawet teraz, kiedy piszę…nie jestem pewien, czy widzę coś prawdziwego…po prostu tę uroczą, głęboką czerwień.
Modlitwa:pomóż nam zaczerwienić naszą czerwień
Zdjęcie dzięki uprzejmości Leonardo Rivella, licencjonowanie obrazów Creative Commons